#1 2008-09-16 16:45:06

Tioger

Administrator

Skąd: Lublin
Zarejestrowany: 2008-07-06
Posty: 83
Punktów :   
WWW

Bezpieczeństwo przede wszystkim

BEZPIECZEŃSTWO PRZEDE WSZYSTKIM



Jazda motocyklem bez wątpienia wiąże się z niemałą przyjemnością dostarczając niezmierzonych pokładów pozytywnych emocji, zastrzyk ubarwiającej życie adrenaliny. Przyjemność jazdy jednośladem to jedna strona medalu. Po drugiej widnieje widmo bezpieczeństwa, lub, jak kto woli, niebezpieczeństwa, wynikającego z faktu poruszania się w ruchu ulicznym pośród innych pojazdów, sytuacji niespodziewanych Mając na względzie, iż problem bezpieczeństwa ruchu jest szczególnie ważny dla nas motocyklistów, niniejszym rozpoczynamy serię artykułów propagujących dobrze rozumiany motocyklizm, pozytywny wizerunek kierowcy i pasażera, uczulających na nieodłączne problemy bezpieczeństwa i kultury jazdy jednośladem.


Korzystanie z motocykla lub skutera traktowane jest jako forma rozrywki, odpoczynku. Nawet zarobkowe, zawodowe używanie jednośladu często idzie w parze z zamiłowaniem do takiego a nie innego środka transportu. I choć na co dzień nasze doznania obfitują w pozytywne doświadczenia, jazda, obsługa pojazdu i identyfikowanie się z tym dość szczególnym środowiskiem, jakie stanowimy, jest pozytywne, zdarzają się sytuacje niebezpieczne, zagrażające zdrowiu lub życiu człowieka.

Jednoślad jest pojazdem szczególnie narażającym jego pasażerów na obrażenia. Pierwszym z kryteriów jest bez wątpienia fakt podparcia ciężkiej z reguły maszyny na dwu płaszczyznach o niewielkiej powierzchni. Prowadzi to do konieczności utrzymania równowagi, umiejętności prowadzenia pojazdu na prostych, pochylaniu go w zakrętach jak też manewrowania z niewielkimi prędkościami, nie wspominając o innych niezbędnych umiejętnościach. Już sam fakt dwu punktów podparcia stwarza zagrożenie w przypadku utraty stateczności, chociażby przez uślizg jednego z kół, co w większości przypadków kończy się wcale nie miękkim lądowaniem na ziemi. Do obiektywnych, niemal niezależnych od kierującego warunków decydujących o bezpieczeństwie, zaliczyć można również to, iż konstrukcja jednośladu jakkolwiek nie chroni przed skutkami zderzeń. Co więcej, nierzadko karoseria motocykla decyduje o uszkodzeniach jadących nim ludzi, nie wspominając o porównaniu ze stosowanymi w samochodach energochłonnymi strefami zgniotu. Jazda więc przy pomocy jednośladu jest nie tylko przyjemnością, ale również w ekstremalnych - wcale nie wyimaginowanych sytuacjach - decyduje o najważniejszych, żeby nie powiedzieć podstawowych, wartościach egzystencji człowieka: o życiu.

Pomijając fakt świadomego stwarzania zagrożenia na drodze (alkohol, narkotyki, zmęczenie, głupota, nieumiejętności opanowania pojazdu, itd.) można przyjąć również to, że istnieje niemało sytuacji niebezpiecznych na drodze, w których motocykl znacznie lepiej radzi sobie niż czterokołowiec. Tak jest w istocie, niemniej wymagane są do tego dwie rzeczy: zdrowy rozsądek połączony z umiejętnością prowadzenia jednośladu, doświadczeniem.

Pozytywy pokonywania kilometrów niekończących się dróg znamy wszyscy i doskonale potrafimy takowe określić. Zajmijmy się niniejszym ciemniejszą stroną medalu, tą, której odkrycie, zasmakowanie nie należy do przyjemności, jest zaś upiornym widmem, którego obecność z chęcią odsunęlibyśmy w nieskończoność.

Jak wspomniałem powyżej, motocykl nie posiada zabezpieczeń pozwalających na ewentualne niwelowanie błędu kierowcy, czy też ochrony przez zagrożeniem zewnętrznym. Oczywiście mechanicznych zabezpieczeń w rodzaju poduszek powietrznych, czy też stref kontrolowanego zgniotu na próżno szukać w jednośladzie i zdaje się, postępująca technika niewiele wskóra w tej materii. Zdani jesteśmy na umiejętności nie tylko prowadzenia pojazdu, ale też na trzeźwe, realistyczne postrzeganie otoczenia drogowego wraz z umiejętnym reagowaniem na zaistniałe lub potencjalnie możliwe sytuacje. Właśnie człowiek wraz ze swoim umysłem, rozsądkiem są najważniejszymi elementami zapobiegania sytuacjom niebezpiecznym.

Coroczne notowania ruchu drogowego nie epatują optymizmem. Teoretycznie poprawiają się wskaźniki, jakimi opisuje się bezpieczeństwo, niemniej ich zmiana jest tak znikoma, że w odniesieniu do liczb, jakimi szafujemy, nie zmienia się wiele.

W statystykach wypadków na drogach ujmuje się przeszło 53 tysiące wypadków rocznie, w wyniku których byli ranni i zabici. Liczba rannych to rząd 67-68 tysięcy osób, zabitych notuje się nieco poniżej 6 tysięcy osób rocznie. Podstawowe, sucho brzmiące dane, ich poziom ilościowy, przez ostatnie lata utrzymuje się na względnie stałym poziomie, od czasu do czasu pokazując zmiany, na podstawie, których autorytatywnie wypowiadamy się na temat zmian, wpływu -nikłej zresztą- profilaktyki zapobiegającej wypadkom na drogach.

Liczba zabitych, pomimo zmniejszającej się ilości "zdarzeń" wzrasta rokrocznie i to dość mocno! Jak można wytłumaczyć taki fakt? Tak, że coraz częściej jesteśmy świadkami ciężkich, poważnych wypadków, a więc zaistniałych przy wysokich prędkościach. Bezgraniczne zaufanie do własnych możliwości i poddanie się fałszywej wierze w "najlepsze w swojej klasie" pojazdy mogłyby być jakimś wytłumaczeniem takiego zjawiska.

Paradoks wypadków polega na tym, że wraz z pogarszaniem się warunków na drodze, zmniejsza się ilość kolizji. I odwrotnie, czym lepsza pogoda, warunki, etc., tym bardziej ludziom się spieszy "do piachu". Pokazuje to z jednej strony brak instynktu samozachowawczego objawiającego się szarżowaniem ponad nasze umiejętności, z drugiej strony, rozpaczliwe starania o utrzymanie trajektorii ruchu w przypadku trudnych warunków atmosferycznych. Nasze drogi nie pokazują wysokiego opanowania techniki jazdy. Okresy deszczowe, zimowe, tzw. ekstremalne, pokazują to bardzo wyraźnie.

Dla formalności odnotować można jeszcze jeden rodzaj "zdarzeń drogowych", jakimi są kolizje, czyli takie wypadki, w których wyniku nie ma rannych lub zabitych a jedynie odnotowuje się możliwe do oszacowania straty materialne. Podawana liczba przeszło 35 tysięcy rocznie wydaje się niemała, nasuwa się jednak po raz kolejny pytanie o stan faktyczny, tzn. notowany w archiwach policji. Zapewne ten rok, ze względu na zmianę przepisów, przyniesie nam bardzo dokładne dane w tej materii, spodziewam się więc zupełnie nie optymistycznych danych.

Jakie są główne przewinienia kierowców? Jak powtarzana monotonnie mantra słuchamy: niedostosowanie prędkości do panujących warunków, nieprzestrzeganie pierwszeństwa przejazdu, nieprawidłowe wyprzedzanie, omijanie, wymijanie itd., do znudzenia. Rutyna połączona z nieznajomością rzeczy. Niezauważani, bagatelizowani, niedoceniani wrogowie nr 1 KAŻDEGO kierowcy!

Prowadząc jakikolwiek pojazd nie można zapomnieć o pieszych, dla których większość kontaktów z jakimkolwiek pojazdem (często również rowerem) kończy się zejściem, lub przynajmniej kalectwem. Uważajmy na nich nawet w najmniej spodziewanych momentach, a jeżeli argumentem odstraszającym nie jest zabicie kogoś, to pomyślmy o konsekwencjach, problemach, czy też, bardzo przyziemnie, o zadrapaniu świecącego lakieru.

Do niedocenianej, na co dzień plagi należą pijani kierowcy. Alkohol jest wrogiem kierowcy. Powiecie, że to truizm, nad którym nie warto się nawet zastanawiać. A szkoda. Rokrocznie wykrywa się grubo ponad 11 tysięcy pijanych kierowców. Pytanie, jakie się od razu nasuwa, to ilu unika kary za to wykrocznie, lub po prostu nie jest notowanych? Opierając się wyłącznie na obserwacjach, wiem, iż takich przypadków jest multum, a tylko te najbardziej spektakularne znajdują się w aktach policyjnych, często również i zgonu. Najgorsze jest jednak to, że wyczyny "po pijaku" często są tematem głośnych rozmów, którym wtóruje rubaszny śmiech, przekonujący nie tylko o nieszkodliwości takiego działania, ale też o jego niemal bohaterskim aspekcie. Nic jednak bardziej mylnego i głupiego!

Ogólniki dotyczące wszystkich uczestników ruchu drogowego, z pieszymi włącznie, to statystyka prawdziwa. Przewinienia realne i namacalne. Wśród tych danych kryje się grupa, do której się zaliczamy: motocykliści. Chociaż stanowimy znikomy ułamek ogółu społeczeństwa, mały więc mamy udział w statystykach. Mały jednak nie znaczy, że małoznaczący. Bo czymże są ofiary śmiertelne przekraczające, co roku liczbę stu? O danych odnośnie uszkodzeń, rannych i głównych przewinieniach jednośladowców nie łatwo jest mówić, bo danych takich nie zwierają kroniki. Można sobie jedynie wyobrazić, że okaleczeni i ranni są prawie w każdym z przeszło tysiąca wypadków motocyklowych rocznie. Uogólniając powiedzieć można, że prawie, w co dziesiątym wypadku z udziałem motocykla ginie osoba. Optymistycznie rzecz biorąc przynajmniej jedna osoba jest ranna...

Nasze, czyli środowiska motocyklowego przywary drogowe są dokładnym odzwierciedleniem ogólnych, przytoczonych powyżej danych. Nadmierna prędkość, nieumiejętność panowania nad pojazdem, głupota, brawura to te podstawowe. Pijaństwo, choć nienotowane wyraźnie, jest jednak bardzo dotykającym nas problemem, o którym na pewno napiszemy jeszcze nie raz. Popatrzcie sami dookoła siebie, przypomnijcie sobie jedną z imprez, w której braliście udział w poprzednim sezonie. Czy nie było tam, choć jednego przypadku, by ktoś pijany, lub jeszcze na porannym kacu, dosiadał motocykla, jeździł nie powstrzymywany przez nikogo? Przypomnijcie sobie. Problem ten to nie tylko indywidualna sprawa, ale w znacznej mierze również niechlubna zasługa organizatorów imprez motocyklowych, jak też właścicieli barów bez pojęcia pojących kierowców alkoholem.

Do obszaru strat zalicza się jeszcze coś, o czym nie mówi się często, czego nie jest łatwo zmierzyć, czy oszacować. Prócz utraty zdrowia fizycznego, pomijając odnawialne dobra materialne, warto zwrócić uwagę na jeden istotny element, którego nie da się ująć statystycznie, czy jednoznacznie ocenić. Zdrowie psychiczne, bo o nim tu mowa, niejednokrotnie odgrywa znacznie większą rolę niż doznane ułomności fizyczne. Decyduje często o tym, czy poszkodowany w ogóle powróci do stanu sprzed wypadku, stanowi o chęci i możliwości powrotu do zdrowia, radości czerpanej z życia. Są to wartości, których zdrowy człowiek nie zauważa, bo są tak dlań oczywiste. Ten niezauważalny i mało podejmowany problem ma jeszcze jeden bardzo ważki skutek: zasięg rażenia. Nie obejmuje wyłącznie bezpośrednio uczestniczących w wypadku, ale bardzo często bliskich ofiary, których reakcja psychiczna może być bardziej tragiczna w skutkach niż bezpośrednio poszkodowanego.

Podręczniki traktujące o nauce i doskonaleniu techniki jazdy motocyklem, czy też samochodem, zawsze, bez względu na panującą doktrynę polityczną, czy rok wydania, tłustym drukiem jest napisane: BEZPIECZENSTWO PRZEDE WSZYSTKIM. Hasło to mówi, że priorytetem nadrzędnym nie jest jak najszybsze dojechanie do celu, jak najdłuższa trasa pokonana bez odpoczynku, czy też inne, równie trywialne i ludzkie naj-, tylko to, czy osiągniemy cel podróży w ogóle, nie ponosząc przy tym nawet najmniejszych strat na ciele i duchu. Polecam Waszej głębokiej uwadze hasła tego typu.


Chociaż poruszane powyżej tematy nie należą do miłych, są integralną częścią tego, co tak bardzo ubóstwiamy: przyjemności czerpanej z jazdy motocyklem. Uwagami i ostrzeżeniami nie chciałbym bynajmniej odwieść Was i Waszych bliskich od patrzenia na jednoślad jak na niebezpieczne urządzenie. Wszak każdy sport, każda przyjemność, z motocyklizmem włącznie, niosą za sobą nieuchronne zagrożenia. Zagrożenia, które cicho, często znienacka pojawiają się w naszym życiu. Problem polega jednak na tym, by mieć na uwadze zagrożenia, odnosić się do nich z respektem, tak jak winno się z pełną pokorą podchodzić do własnych możliwości i umiejętności. Jazda motocyklem nie musi, więc być czymś z zasady niebezpiecznym, bo o tym, czy każda nasza podróż będzie się szczęśliwie kończyć w zaciszu garażu, decydują nie tylko czynniki zewnętrzne, niezależne od nas samych, ale nasza mądrość, doświadczenie, pokora i rozsądek, które to przymioty polecam Waszej szczególnej uwadze podczas każdego z sezonów. Szerokiej drogi, przyjemności z jazdy, masy, masy pozytywnych wrażeń!!!


Pal gumę nie duszę!!

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
edytor png niepełnosprawni nad morzem www.piesy.pl